Béton brut

Wyłącznik zmierzchowy
⌜ Literatura ⌟

2010-03-18

Stałem na przystanku i właśnie wtedy bóg zamrugał do mnie oczami miasta. Na rozkaz niesłyszalnego głosu uliczne lampy otworzyły swoje brudne klosze z sodowymi źrenicami.

Stałem tak, zdziwiony jak dziecko, podziwiając ten akt tworzenia. I stała się jasność. Krwiobiegiem ulic popłynęły tramwaje. Wczorajsze kałuże zatrzymały się na chwilę zdjęte chłodem.

Zimowe ulice strząsnęły z siebie ostatnich spacerowiczów. Oparty o wiatę przystanku podziwiałem swój oddech w powietrzu i dumałem nad smutnym faktem: coraz rzadziej rozważam, co by było gdyby. Gdybanie jest świetną rozrywką dla osoby, której zestaw problemów ogranicza się do następnej butelki wina, następnego blanta i wahań na rynku zupek gotowych do spożycia po zalaniu wrzątkiem. Ostatnio problemy ścięły włosy, założyły garnitury i wydoroślały. Siedzą gdzieś na brunchu debatując o najnowszych trendach we wnoszeniu opłat za farmę serwerów i paradygmatach w konsumpcji kredytów odnawialnych.

Co by było, gdyby wyłączyli oświetlenie w mieście? Zapytałem kiedyś o to w parku Zdrowie, nocą, patrząc w utopione świetlnym smogiem niebo. Wszyscy zgodzili się, że byłoby całkiem super. Sekundy później horyzont zgasł. Gdzieś w elektrowni musiał wyskoczyć bardzo duży bezpiecznik. Przyduszony narkotycznym dymem wysapałem z siebie monosylabę zdziwienia i ekscytacji. Na niebo wciągnięto planszę “przepraszamy za usterki”, razem z białymi kropkami gwiazd.

Co by było, gdyby wyłączyli oświetlenie w mieście? Pewnie by nam obrobili biuro. Dlatego nie zadaję sobie już tych pytań, rzeczywistość jest męcząca.

Gdyby baba miała wąsy, to z pewnością stałaby się rzecznikiem jakiejś firmy oferującej laserowy zabieg usuwania nadmiernego owłosienia, razem z kampanią wirusową i fanpage.

QR for Wyłącznik zmierzchowy