Czarnobyl ⌜ Życie ⌟
2014-04-25
Każde pokolenie ma swoją muzykę, swoje kino, swój styl ubioru. Niektóre mają nawet własne katastrofy. Mam „przyjemność” być członkiem klubu, który z rozżaleniem wspomina ten dzień, w którym pani pielęgniarka karmiła nas płynem Lugola. Dzień awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu, najfajniejszej — bo futurystycznej — katastrofy ostatnich lat. Żadne tam powodzie, czy wybuchy trotylu. Radiacja, jak w komiksach.
Dziś Czarnobyl jest miejscem pielgrzymek ludzi, którzy chcą nacieszyć oko rozkładem. I nie potępiam tego. Człowiek żyjący w świecie, gdzie większość jego wyborów zawiera się między „serek z kulturami bakterii żeby się dobrze robiło kupę” czy „serek z mleka hipsterskiego ssaka” ma prawo chcieć zobaczyć jak będzie wyglądał świat kiedy to wszystko wreszcie pierdolnie.
„Bo pierdolnąć musi!” — myśli do siebie człowiek, jedząc kozi ser.
Zapraszam was na krótki wypad voyeurystyczny. 1 Nie musicie nawet przykładać oka do dziurki od klucza: dostarczamy wam porno–zniszczenie w ładnych plikach kropka jpg.
Autorzy
Chciałbym podziękować autorom fotografii za udostępnienie mi ich na potrzeby tej notki. Autorami zdjęć są:
- Kamila Matla (oraz jej wpis ze wszystkimi zdjęciami)
- Bartosz Gogel
Lubisz rozpad? Możesz zerknąć na jeszcze jedną moją notkę o podobnym temacie.
- Nadal nie jestem pewien, że to jest wyraz. ↩