Béton brut

We’re fine. We’re fine here now, thank you. How are you?
⌜ Życie ⌟

2015-12-15

Star Wars było kamieniem węgielnym na którym wielu z nas zbudowało swoje dziwaczne kościoły, pełne zabobonów, zwyczajów i cytowania materiału źródłowego, aż do odpadnięcia uszu przypadkowego słuchacza.

Nie moim. Dużo większy wkład w moje przyszłe życie miały Tron i Wizard. Ten drugi miałem nawet kiedyś zrecenzować 1 ale ostatecznie się poddałem. Tron? Tron wiadomo. Programiści, programy.

To nie znaczy, że nie ma w moim sercu miejsca na Gwiezdne Wojny.

Moja historia z Skywalkerem jest trochę inna, jest naznaczona.

Był któryś rok, przypominając sobie jak wyglądała moja siostra, zgaduję, że jeszcze przed latami dziewięćdziesiątymi. Od kilku lat byliśmy szczęśliwymi posiadaczami odtwarzacza wideo, który Ojciec kupił gdzieś z zachodniego przemytu, w stanie, który dziś na Allegro opisuje się jako „nieprzetestowany”. Głowica była martwa. Na szczęście, nieznanymi dla mnie drogami, zapasowa głowica znalazła się we Wrocławiu.

Ojciec, zaraz po zatrzymaniu się na Wrocławiu Głównym, udał się do ZOO, gdzie zakupił nielegalnie głowicę od pana Gucwińskiego. Tu mógłbym skończyć opowiadanie, bo handel nielegalnym osprzętem elektronicznym w PRL-u to było coś. W zeszłym miesiącu kupiłem naklejki z USA i się zgubiły po drodze. Ach, gdzie ci przemytnicy zeszłych lat, cyberpank nic na was nie ma.

W każdym razie mamy wideo, a ja na imieniny dostałem własną kasetę; kasetę, którą mogłem kompletnie rządzić. Co jest na niej, co zostanie skasowane. Poezja.

Dostaję informację, że w weekend będzie w telewizji Bardzo Dobry Film. Był to też weekend w którym mieliśmy odwiedzić prababcię Annę w celu okołorodzinnym.

Ustawiłem więc timer, ponieważ technika zawsze była miękka w moich dłoniach i pojechałem z rodziną. Już zupełnym dodatkiem było to, że dużo starszy kuzyn zaprezentował mi tam Myszkę Miki zbierającą jajka, przenośną grę nieznanej mi firmy Game & Watch Nintendo.

Minął czas, Ojciec odpalił Syrenę i wróciliśmy do domu. Kaseta wystawała z paszczy odtwarzacza, tak jak to zaplanowałem.

Włożyłem ją i zacząłem oglądać.

Każdy wie, jak to idzie: Darth Absolutny Drań Vader, dwa zachodzące słońca, Wuj Obi, zespół z kantyny, Han strzela pierwszy, scena w zsypie na śmieci. Wszystko to opanowało mnie na przynajmniej rok. A gdy minął (a może więcej?), dostaję informację, że w weekend będzie w telewizji Bardzo Dobry Film. Był to też weekend w który mieliśmy odwiedzić prababcię Anię w celu okołorodzinnym.

Na rynku były już rosyjskie podróbki Game & Watch.

Nie byłem pewien, czy chcę skasować Gwiezdne Wojny. Znałem je na pamięć, ale to przecież nic nie znaczy. Ojciec namawiał. Mówił, że jest więcej dobrych filmów. Dałem się przekonać.

Kaseta była wysunięta, gdy wróciliśmy. Znak, że znów się udało. Pamiętam podniecenie na myśl, co przyniesie mi kolejny Dobry Film!

Zacząłem oglądać i z każdą minutą rosło moje rozczarowanie, złość i żal, po skasowanym hicie. Nagrałem Odyseję Kosmiczną 2001: film z pewnością wspaniały, ale kompletnie nie do zrozumienia dla umysłu prawdopodobnie-mniej-niż-dziesięciolatka. A końcowe sceny? Kompletny dadaizm.

Gdzie jest triumf dobra nad złem? Eksplozja? Ceremonia wręczania orderów? 2

Minęło już wiele lat, nowelkę przeczytałem przynajmniej kilka razy (pierwszy raz nie łącząc jej nawet z filmem, który wyparłem) ale nadal nie mogę wybaczyć Kubrickowi, że puścili go wtedy na Jedynce. I za każdym razem, gdy słucham kulturoznawców mówiących o przełomowym filmie science-fiction nie mogę nie skomentować w swojej głowie „że chuj tam, że sztuka, skasowałem przez to Gwiezdne Wojny, nic się nie działo, a potem stary facet jadł zupę”.

A jutro idę o północy zobaczyć premierę nowych Star Warsów, a gdy wrócę, zjem zupę, gdyż też jestem starym człowiekiem.

  1. zrobiłem nawet filmową plejlistę do czytania
  2. w fanowskiej wersji Chewie dostaje medal, jestem zadowolony
QR for We’re fine. We’re fine here now, thank you. How are you?